Krótkie życie długiej rolki, czyli historia papieru toaletowego.

Papier toaletowy, produkt, bez którego nie wyobrażamy sobie życia i właściwego zachowania higieny, to cichy bohater naszej codzienności. Średnio jedna osoba zużywa od 100 do 200 rolek papieru rocznie.

Zaopatrując się w ten artykuł pierwszej potrzeby w sklepach czy hurtowniach, możemy zdecydować się na szary, wybielany lub barwiony, gładki lub z nadrukiem, bezzapachowy lub perfumowany, cieńszy lub grubszy, standardowy bądź ekologiczny. Jedno jest pewne: musi być miękki i chłonny, by zapewnić nam komfort w użytkowaniu. Stosunkowo od niedawna możemy jednak cieszyć się tym przywilejem.

„Wystarczą trzy kamienie, aby się wytrzeć” (greckie przysłowie)

Jak wiadomo, potrzeba matką wynalazków a kreatywność ludzka nie zna granic.

Zanim papier toaletowy w formie zbliżonej do obecnej wszedł do użycia, ludzie radzili sobie, jak mogli. Oprócz własnej ręki stosowali mech, liście, łupiny, kolby kukurydzy, siano, futra zwierząt, piasek, potłuczoną ceramikę, kamienie, postrzępione liny, gąbki nabite na patyk i moczone w occie lub morskiej wodzie, bambusowe patyki owinięte materiałem. Wszystko oczywiście zależało od dostępnych środków i statusu społecznego. Bogatsi mogli sobie pozwolić na takie atrakcje jak wełna nasączona wodą różaną, koronki i skrawki materiałów. Nie ulega wątpliwości, że potrzeba czystości była ważna od początków istnienia.

Pierwsza odnotowana wzmianka dotycząca wykorzystania papieru toaletowego pochodzi z VI w n.e. z Chin. Urzędnik państwowy i uczony Yan Zhitui pisał, iż „nie odważyłby się używać do celów toaletowych papieru zawierającego cytaty lub komentarze z Pięciu Klasyków, lub imiona mędrców”. W XIV wieku produkcja papieru w Państwie Środka sięgała ilości przemysłowych, ale miał on zastosowanie głównie na dworze cesarskim – jak możemy przeczytać w zachowanych źródłach, był miękki i aromatyzowany olejkami eterycznymi.

W Europie tymczasem wszystko po staremu – to, co było pod ręką, idealnie się nadawało. Dopiero wynalezienie druku spowodowało, że dobrym rozwiązaniem stały się kartki wyrywane z książek i gazet.

Papier, który czyni cuda – „największa konieczność epoki”!

Prawdziwa rewolucja w produkcji i wykorzystaniu papieru toaletowego rozpoczęła się w XIX wieku w Stanach Zjednoczonych za sprawą nowojorskiego przedsiębiorcy Josepha Gayetty’ego. W 1857 roku wprowadził on na rynek papier wyłącznie do użytku toaletowego z zastosowaniem medycznym – były to arkusze konopi manilskich nasączone aloesem i sprzedawane w paczkach po 500 sztuk. Co ważne – miały posiadać wyjątkowe właściwości, a mianowicie leczyć hemoroidy. Gayetty był z tego tak dumny, że na każdym arkuszu kazał drukować swoje nazwisko. Wyrób ten, wbrew chwytliwej reklamie („Największa konieczność epoki! Leczniczy papier Gayetty’ego do toalety”) nie odniósł sukcesu, gdyż ludzie woleli korzystać – jak do tej pory – z darmowych opcji, bali się tego typu nowinek, papier poza tym zawierał w sobie wiele drzazg.

Amerykański biznesmen nie zbił majątku, ale pomysł szybko podchwycili inni przedsiębiorcy, nadając produkcji zawrotne tempo. Początkowo papier toaletowy sprzedawano głównie do hoteli i aptek. Ludzie mieli opory, nie chcieli się przyznawać, że go używają; był to temat wstydliwy, bo związany z fizjologią.

Narodziny papieru toaletowego w rolce możemy powiązać z osobą Amerykanina Setha Wheelera, który w 1877 roku jako pierwszy rozpoczął jego wytwarzanie i sprzedaż. On też odpowiada za pomysł z perforacją ułatwiającą odrywanie listków. Zupełnie niezależnie od Wheelera papier w rolkach wypuściła firma The Scott Paper Company z Filadelfii. W Europie upowszechnił go w 1928 r. niemiecki przedsiębiorca Hans Klenk. W latach 30-tych XX wieku wprowadzono kolejną rewolucję – miękki papier bez drzazg.

Jedna z firm na opakowaniu z premedytacją wykorzystywała wizerunek pięknej kobiety, sam papier nazwała zaś „Charming”, by oswoić ludzi z tym „czarującym” produktem. Marketing zadziałał i sprzedaż ruszyła z kopyta.

W 1942 roku pojawił się papier dwuwarstwowy, parę lat potem – kolorowy. Lata 60 minionego wieku to czas, gdy rynek zachwyca się papierem perfumowanym a końcówka lat 70-tych – nawilżanym.

Do połowy XX stulecia papier toaletowy był niemalże dobrem luksusowym – dziś jego bogactwo na rynku może nas przyprawić o istny zawrót głowy!

Od czego jednak profesjonalne wsparcie?

Chętnie podpowiemy, jaki rodzaj papieru toaletowego sprawdzi się w Twojej firmie! Zapraszamy do kontaktu!

Dodaj komentarz

Brak komentarzy, dodaj swój..